piątek, 20 kwietnia 2018

O dwóch takich, co ukradli kota


Panie Losie, daj mi kota co nie zeżre róż w mym ogrodzie...

Wiecie jak wygląda najprzyjemniejszy poranek? Ja od paru dni znam odpowiedź na to pytanie. Poranek ten rysuje się mniej więcej w kształtach futrzastego zadka, który zasłania pierwsze promyki wschodzącego słońca, gdyż lokuje się dokładnie na twojej twarzy (każdy koci fan zna wspaniale te widoki, reszta sobie wyobraża i zazdrości). Następnie, jakimś cudem podnosimy swoją osobę, robimy kawę, a Netflix na nasz widok z litości odpala się sam. I tak mniej więcej brzmi przepis, jak nie wyjść z domu przez cały dzień.

Ci, którzy kojarzą mnie bliżej, niż na odległość ręki Jezusa wiedzą, że zwierzaka na kwadracie chciałam mieć bardziej, niż zbroje Iron Mana. Co prawda, przez jakiś czas byłam szczęśliwą właścicielką tresowanej muchy. Nasz związek był jednak bardzo ulotny. Przyjaźń skończyła się mniej więcej na pierwszym spacerze, kiedy to moja latająca współlokatorka udała się w przeciwną stronę i nigdy więcej już nie wróciła. Łzy rozpaczy nie trwały długo i moje marzenie nareszcie się spełniło. Może nie tak samo... Właściwie to musiałam po nie włazić na trzy metrowy płot (z pomocą Człowieka Skały) ale było warto. Powiem krótko: "Veni, vidi, vici", dla niezaznajomionych z łaciną: 'Zobaczyłam, wlazłam, przywłaszczyłam'.

Pielęgnować przyjaźń z kotem warto dla wielu aspektów. Po pierwsze, w mieszkaniu nareszcie panuje czystość. Wszystko jest pochowane w odpowiednich miejscach aby czworonóg nie nabroił pod naszą nieobecność. Kolejna sprawa to samo gotujące się obiady. Kiedy jestem do późna na uczelni, piszę SMS: "Kotku, zrób kolację,  będę późno". Pan Mucha naparza wtedy potrawy godne Gordona Ramsaya w fartuszku w groszki i wieczorem razem zasiadamy do uczty... To znaczy nie do końca to tak działa, ale słowo! Jemy razem! Poza tym ogólnie miło wraca się do domu, w którym ktoś na Ciebie czeka. I na koniec, kto nie słyszał o felinoterapii, ten zagląda w google. Działa, jak natura chciała.

A teraz, jako świeżo upieczona kocia mama mogę śmiało stwierdzić, że nie ma na świecie lepszego środka na uspokojenie, niż taki futrzasty czworonóg. Może twój facet stwierdzi, że niby już go nie zauważasz i, że niby ktoś zajął jego miejsce po lewej stronie łóżka... ale kto by się tam facetami przejmował, kiedy obok ta biała kulka robi maślane oczy :> Finalnie i facet się nawet zauroczy, ale oczywiście nigdy tego publicznie nie przyzna. 

                    PISAŁA DLA PAŃSTWA-J
A tak na prawdę to Pan Mucha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© All rights reserved. podsob