sobota, 26 maja 2018

O babci, która jeździła na hulajnodze


  photo credit: www.dailyrecord.co.uk

Było już o psie, który jeżdził koleją, było o krakowskich psach i kleparskich kotach. Przyszedł wreszcie czas na babcię, która jeździła na hulajnodze.
Możecie zapytać: ale o co chodzi? Jaka babcia? Czemu hulajnoga? Już spieszę z wyjaśnieniami. Chodzi o moją własną, prywatną babcię, która po ukończeniu osiemdziesiątego roku życia postanowiła zacząć jeździć na hulajnodze. Tak, to najszczersza prawda. Jeśli nie wierzycie, zapytajcie mieszkańców wsi Średnie Wielkie, bo to właśnie na ich oczach babcia podczas przejażdżki na lokalnej drodze straciła równowagę i wywróciła się do rowu. Kierowca autobusu, w którym znajdowali się owi mieszkańcy i sąsiedzi babci, widząc wypadek zatrzymał pojazd, by pomóc staruszce wygramolić się z powrotem na nogi. Na szczęście babci nic się nie stało, biedaczka się tylko trochę poobijała. Po całym zdarzeniu zaczęła się oczywiście lawina telefonów od znajomych i komentarzy w stylu: "Co wy wyprawiacie?!", "Jak można pozwalać wiekowej osobie na coś takiego?", "Kto w ogóle dał starszej pani hulajnogę?" i innych tego typu "życzliwych" słów.

Zapytaliśmy więc samą babcię o motywację. Wyłumaczyła się, że hulajnogę zauważyła na śmietniku, a że jako dziecko takowej nie posiadała, postanowiła nadrobić stracony czas i zobaczyć, jak to jest jeździć na dwukółku. Wszyscy z rodziny oczywiście ją wyśmiali, w tym także ja ale po czasie uświadomiłam sobie, że to było głupie z mojej strony. Po pierwsze dlatego, że nie pomyślałam o tym, że zwyczajnie sprawiło jej to przyjemność. Nie ważne, że na ogół to nie przystoi albo, że jest nieodpowiednie dla osoby w jej wieku. Zwyczajnie chciała nadrobić i spróbować czegoś, na co miała ochotę już dawno temu. Akurat nadarzyła się ku temu okazja. O wszystkim wiedziałaby tylko ona ale los chciał, że jej jazdę zobaczyło niefortunnie pół wsi.

Pokazało mi to wtedy też, że nie warto myśleć o tym, co ludzie powiedzą, tylko robić swoje. Babcia od zawsze chciała jeździć na hulajnodze, co z tego że miała okazję zrobić to dopiero po osiemdziesiątce? Po akcji z hulajnogą stała się nawet swojego rodzaju lokalną celebrytką i nie schodziła z języków przez następne trzy tygodnie. Jaki z tego morał? Warto zrobić coś nieoczekiwanego i nieszablonowego, by wypromować siebie! Swoją drogą, chyba nawet powinna teraz zostać coachem i opracowywać strategie rozwojowe i promujące, bo przecież ostatnio to takie modne. Teraz trochę śmieszkuję, ale przecież są seniorzy, którzy dopiero na emeryturze zaczęli prawdziwe życie. Znacie DJ Wiki? To 74-letnia babcia dj, która zapodaje na imprezach najlepszą muzykę. Bawi się z ludźmi, którzy mogli by być jej wnukami. No i co z tego? Właśnie, że nic. Widać, że bardzo lubi to, co robi. Czy z tego powodu powinna być krytykowana? Oczywiście, że nie. Inni w jej wieku przesiadują całymi dniami w domu, opuszczeni przez najbliższych nie mają nawet z kim porozmawiać. A tu proszę - DJ Wiki praktycznie każdy wieczór ma zajęty, a w ciągu dnia tworzy oryginalne playlisty i mixy.

Dlatego swoją babcię bardzo szanuję za to, co zrobiła i jestem z niej dumna, że nie przejęła się mało przychylnymi komentarzami. Babciu, tak trzymaj!


P.S. Moja babcia nie była pionierem w tej dziedzinie, po reaserchu okazało się, że w sieci znajdują się filmiki ze staruszkami śmigającymi na tych pojazdach. Może moja powinna założyć jakieś Stowarzyszenie Babć Jeżdżących na Hulajnogach? Filmik możecie zobaczyć tutaj.

PISAŁA DLA PAŃSTWA -A

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© All rights reserved. podsob